niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział IV

Ten rozdział dedykuję wszystkim twitterowiczom , i moim najlepszym przyjaciółkom :
Oliwi.K , Oli.M , Gosi.W i Oli.D .


Od Autorki :
Przepraszam , Przepraszam , PRZEPRASZAM !!!
Miałam coś wstawić ale ostatnie dwa tygodnie były tragiczne.
Wystawianie ocen i zaliczanie 192920808302392 tysięcy nie napisanych kartkówek , spr i prac.
Teraz bd dwa tygodnie wolnego więc obiecuję że dodam przynajmniej trzy rozdziały ^^
Następny planuję na wigilię ;)
Swoje opinie na temat rozdziału piszcie w komentarzach ;)
Dziękuję też baaaardzo za ponad 300 wyświetleń i 9 komentarzy ;)
Jesteście Kochani ;)
Dziękuję za każdy komentarz i uwagi dotyczące pisania ;)
Jestem nowa jeśli chodzi o FF i każda uwaga jest na miarę złota ;)




Jak już tak jestem przy klawiaturze to napiszę ale bardziej rozpiszę się następnym razem;)  :
Pragnę życzyć Wam najlepszych i najradośniejszych Świąt Bożego Narodzenia !
Smacznego Karpia , Pysznych pierogów no i oczywiście wyśmienitego barszczu ;)
Fajnych prezentów , ciekawych rozmów przy stole , samych 6 i 5 w szkole ;)
Spełnienia marzeń , abyście byli sobą bo jesteście najlepsi i aby wasze najskrytsze pragnienia
i postanowienia z wiązane z nowym rokiem spełniły się.
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego roku !!!


                                                                                              @princettta  , Asia








Łzy zaczęły mi spływać po twarzy.
Moje serce stanęło , świat stanął lecz ból tylko się powiększał.
Kim on jest ? Znam go dzień a już zawrócił mi w głowie , sprawił że świat stał się piękniejszy ale zrazem zniszczył go. 
Nienawidzę go...
Miałam wracać na matematykę ale nie chciałam aby ktokolwiek widział mnie w takim stanie więc wyruszyłam w przeciwnym kierunku , w stronę drzwi bocznych które zawsze były otwarte.
Wiatr był wyjątkowo zimny. 
Zaczynała się jesień.
Zrobiłam jeden wielki krok , przekroczyłam drzwi.
Oficjalnie byłam na wagarach .
Wrzuciłam na siebie skórzaną kurtkę którą miałam zawsze przy sobie, jeszcze tata mi ją kupił.
Zapięłam zamek i ruszyłam przed siebie.
Jak zwykle ruszyłam do parku.
Z drzew powoli zlatywały liście.
Usiadłam na ławce i wpatrywałam się w horyzont.
Wyglądało na to że będzie padać więc założyłam kaptur.
- No proszę kogo ja tu widzę - usłyszałam znajomy głos
- Tylko nie ty - czemu to musiał być Zayn ?! - Śledzisz mnie ?
- Przypadek - uśmiechnął się i dosiadł się na ławkę.
- Nie wierzę w przypadki ... . czego chcesz ?
- A zaczynało się tak ładnie Emily
- O co Ci chodzi ?
- Mówiłem chcę cię lepiej poznać , czy to dziwne ?
- Zarywasz do mnie mając dziewczynę ?
- Jesteś zazdrosna o Anne ? To skomplikowana relacja
- Niee wiesz co mam to w dupie , porostu daj mi spokój - poderwałam się jak oparzona i ruszyłam truchtem przed siebie.




Prawie cały dzień zmarnowałam na łażeniu po mieście.
Chciałam kupić coś Liv bo zbliżały się jej urodziny.
Zaczęło się ściemniać.
Postanowiłam powoli wracać do domu.
Kierunek Przystanek.
Zapewne boczne zaułki rynku nie są bezpieczne o tej porze ale ja musiałam wracać do domu , mama mnie zabije jak wrócę po 21 , a jak dowie się jeszcze o dzisiejszych wagarach , tragedia....
- Hej maleńka ! - zaczął zaczepiać mnie jakiś pijak torując mi drogę
- Proszę mnie zostawić ! - krzyknęłam wystraszona
- Andrew pacz jaką rybkę złowiłem - śmiech tego pijaka przyprawił mnie o dreszcze.
Nagle wokół mnie pojawiło się 6-ciu dwu metrowych dresów.
- No to się zabawimy - krzyknął któryś
- Przepraszam ale czy panowie nie słyszeli , ta pani nie ma zamiaru mieć z wami żadnego kontaktu. - krzyknął jakiś wysoki chłopak wysiadając z auta.
- O patrzcie , myśli że może z nami zaczynać.
- To nie skończy się dobrze dla ciebie chłopczyku więc możesz już się wycofać , zostaw nas z nią
- Dziewczyna jest ze mną
Nagle owy chłopak wymierzył porządny cios , prosto w twarz pijaka.
- No to zaczynamy - krzyknął jakiś z grupki dresów.
Chłopak porządnie wymierzał ciosy aż w końcu zostało jakiś dwóch na polu walki.
Pozostali nieźle oberwali.
Chłopak był mocno potłuczony , a krew spływała mu po całym ciele , ale nie przerywał walki.
Krzyczał żebym uciekała ale ja nie chciałam zostawić go samego.
W końcu przyszedł jakiś wysoki czarnowłosy mężczyzna i zaczął mocno się z nim awanturować a potem wyjął pistolet.
- Nie !!! - krzyknęłam wybiegając
- Uciekaj ! - krzyknął , wymierzając cios .
- A więc o nią chodzi , tak ? - krzyknął mężczyzna
- Nie , chcę zacząć normalne życie ! - krzyknął kontynuując - Nie wrócę do tego gówna !
- Gówna mówisz ... - mężczyzna pociągnął mnie za rękę i oplótł mnie swoją ręką przykładając pistolet.
- A co powiedziałbyś gdybym przez przypadek pociągnął za spust.
- Chłopak wyjął z kieszeni pistolet i wymierzył cios w twarz mężczyzny.
Nagle upadłam.
Usłyszałam tylko trzy strzały.
Koło mnie leżał chłopak.
Był to Zayn....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz