Przepraszam za opóźnienie , niestety zostało spowodowane zabraniem mi laptopa. Jeszcze raz bardzo was przepraszam i postaram się aby taka sytuacja nie miała już miejsca , lecz z moim szczęściem to kto wie :D Chciałabym wam też bardzo podziękować za wszystko , za każde wsparcie , pozytywną opinię , komentarz , wyświetlenie , tweet na temat bloga :) Jesteście wspaniali i dziękuję za wszystkie chwile , jednakże będziemy powoli zbliżali się do końca :) W planie mam przewidziane ok 4 rozdziałów :) Fanfiction skończy się prawdopodobnie przed wakacjami , mam w planie kontynuacje ff na innym blogu ;) Starego ( tzn tego :) ) nie usuwam :) Dziękuję że dzięki wam mogłam nabrać choć trochę doświadczenia i będę starać się doskonalić moje opowiadania :) Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia wraz z nowym rozdziałem 8 czerwca :)
@Princettta
P.S
Nie wiem czy wam się spodoba czy nie , ale pomyślałam sobie że umieszczę przed ostatnimi rozdziałami jakieś piosenki pasujące do nastroju rozdziału ;)
https://www.youtube.com/watch?v=RB-RcX5DS5A
Siedziałam na łóżku i wpatrywałam się w oczy Harrego.
- Przepraszam , miałam straszny koszmar senny - westchnęłam
- Nie masz za co - uśmiechnął się - idź spać
- okej - powiedziałam powoli uspakajając się
Położyłam się i przykryłam kołdrą. Ciągle byłam tak zszokowana że potrzebna mi była dłuższa chwila na otrząśnięcie się. Nagle do pokoju wpadł zdyszany Zayn.
- Słyszałem twój krzyk na podwórku , coś się stało ?
- Nie nic to tylko koszmar- powiedziałam wybiegając z łóżka i rzucając się mu na szyję.
- przestraszyłaś mnie Emily - powiedział po chwili
- Wiem , trochę adrenaliny ci nie zaszkodzi
- Nie bądź taka zabawna , i tak mi przysparzasz jej za dużo , ale i tak mi to nie przeszkadza...
- Mi też nie - uśmiechnęłam się przysuwając moją głowę do jego głowy i spoglądając w prost jego ciemnych oczu , i całując go coraz bardziej energicznie.
- Ubieraj się - powiedział po chwili Zayn.
- Przy tobie ? - zaśmiałam się
- Chętnie zostanę - powiedział zabawnie
- No chyba nie - powiedziałam

- Czyli co muszę cię znów zaciągnąć do pokoju Hazzy ? - powiedział przygryzając wargę i przelatując po mnie znacząco wzrokiem
- Zboczeniec - prychnęłam wyrzucając go za drzwi , odwróciłam się i podeszłam do szafy wybierając ubrania.
Po chwili byłam już po porannych zabiegach oraz ubrana dosyć ładnie jak na 15 minut. Zjedliśmy śniadanie z resztą chłopaków po czym Zayn oświadczył że zabiera mnie na zakupy.
- Zakupy , po co ? - zapytałam zaskoczona
- Musisz mieć nowe buty - powiedział spoglądając na moje stare convers'y
- Ale ja przyzwyczaiłam się do nich i bardzo je lubię
- Trudno , polubisz nowe - zaśmiał się
- Ale...
- Nie ma ale ... - uśmiechnął się i mnie pocałował. Smak jego ust był cudowny. Nasze języki stanowiły jedność a usta złączone były na amen. Ciepło jego ciała powoli przylegało do mojego obezwładniając
mnie. Po chwili byliśmy już w ogromnym centrum handlowym , gdzie ceny były tak olbrzymie że w życiu nie mogłabym sobie pozwolić na żadną z tych rzeczy. Kłóciłam się długo z Zayn;em próbując uświadomić mu jak bardzo nie komfortowo się z tym czuję. W końcu zakupiliśmy jedne z najnowszych convers'ów. Od razu po wyjściu ze sklepu założyłam je na nogi i wskoczyłam Zayn'owi na barana.
- Wiesz że nie musiałeś - zapytałam z głupim uśmiechem nachylając głowę
- Wiem , ale chciałem zobaczyć ten twój głupi ośli uśmiech
- Cymbał - parsknęłam- Kocham cię
- Ja ciebie też , ale gdybyś jadła mniej pączków kochałbym cię bardziej - powiedział udając że nie daje rady trzymać mnie już na plecach
- Też cię kocham - powiedziałam zeskakując i tuląc się prosto w jego ramiona.
Dzień minął cudownie , w końcu udało nam się poświęcić cały dzień na zwiedzanie. Bawiliśmy się cudownie , zrobiliśmy sobie masę głupich zdjęć. Nigdy nie zapomnę tych chwil...

Wieczorem Zayn zabrał mnie do pewnego cudownie oświetlonego parku , który sprawiał wrażenie zaczarowanego. Wyciągnął z koszyka piknikowego koc i kanapki z moją ulubioną nutellą.
Leżeliśmy tak koło siebie podziwiając gwiazdy. Brzmi banalnie ale było cudownie. Czułam jego bliskość nie tylko fizyczną ale i psychiczną. Naprawdę go kocham - pomyślałam - Chcę aby był moim pierwszym i ostatnim chłopakiem, chcę z nim wsiąść ślub , chcę z nim mieć dzieci , chcę się z nim zestarzeć , pić kawę po południu i budzić się w jego ramionach , chcę by wiedział o mnie wszystko o tych dobrych stronach mnie i tych złych , chcę być jego i tylko jego ...
- Mój ojciec zabierał mnie wieczorem do parku i pokazywał gwiazdy ... - przerwałam ciszę
- Mój też kiedyś to robił - uśmiechnął się pod nosem - Emily nigdy nie mówiłaś co się z nim stało , gdzie mieszka ...
- Nie żyje ..
- Ja przepraszam - poderwał się - Ja nie chciałem...
- Wszystko dobrze , on zginął , był żołnierzem i pewnego dnia nie zdążyli zdetonować jednej bomby...
- Emily wszystko w porządku ? - zapytał widząc łzy w moich oczach
- Nic nie jest w porządku , nic do cholery nie jest w porządku , tak strasznie za nim tęsknię... Obiecał że wróci , nawet się z nim nie pożegnałam , obiecał mi...
- Emily już dobrze jestem tu - powiedział z troską w oczach i objął mnie
- Obiecał...
- Wiem że nikt ci go nie zastąpi , ale ja tu jestem i zawsze będę , obok ciebie. Będę cię kochał zawsze tylko...
- Tylko co ?-powiedziałam ocierając oczy
- Tylko wyjdź za mnie - powiedział wyjmując małe pudełeczko i otwierając je
- Emily Colins , czy sprawisz że zostanę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi ?
- Zayn...
- Proszę powiedz tak...Emily.... Em...?
- Zayn ja....
- Tak ... ?
- Ja nie mogę przepraszam - powiedziałam uciekając przed siebie.
Czemu ja to zrobiłam ? Przecież go kocham ! Ja mogłam to zrobić ?! Jestem taka głupia ! Ale boję się , cholernie boję się tego wszystkiego. Uciekłam z domu , co prawda zrobiłam to tylko po to żeby nie narażać mojej rodziny na niebezpieczeństwo. Nie gadałam z mamą od tamtego czasu ale ona pewnie już nie chce mnie znać. Nienawidzę się za to że tak bardzo ją skrzywdziłam. Ją i mojego brata. Myślą że się stoczyłam i uciekłam z chłopakiem a tak naprawdę zdałam im największy cios wypinając się na nich.
Biegłam spory kawałek aż w końcu zatrzymałam się na jakimś mostku. W około panował mrok , jedna jedyna działając latarnia zaczęła powoli gasnąć. Poczułam czyjś oddech na karku.
- Zayn ja przepraszam ale nie mogę , nie mogę tego zrobić , ja...
W tym momencie okazało się że Zayn nie stał za mną. Mocne uderzenie i krew to na zawsze zostanie w mojej głowie. Ostatnie co pamiętam to jak dwie masywne postacie wnoszą mnie do bagażnika, słyszę ich głosy mówią coś ale nie rozumiem co. Do głowy wpadają mi tylko dwa ostatnie słowa : Dziewczyna umarła

Co ty zrobiłaś ?! To zakończenie mnie dobiło, jak ona mogła nie przyjąć jego oświadczyn ? No cóż widocznie masz inszy pomysł. Tylko nie spieprz tego kiciuś :*
OdpowiedzUsuńemme
Coraz gorsze te rozdziały...
OdpowiedzUsuń